Geoblog.pl    jaari    Podróże    Cyklady 2009.    Mykonos
Zwiń mapę
2009
27
wrz

Mykonos

 
Grecja
Grecja, Mykonos
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2021 km
 
Mykonos to tzw."party island" - miejsce, które upodobali sobie ludzie chcący podczas wakacji ostro pobalangować. Taka przynajmniej panuje opinia.
Mnie Mykonos kojarzyła się wyłącznie z jednym. Stąd własnie odpływały łodzie dowożące turystów na Delos. Miejsce narodzin Apolla oraz Artemidy. Główny cel mojej pielgrzymki na Cyklady.
Niestety, z powodu niespodziewanej przerwy w naszej podróży spowodowanej przygodami na morzu i koniecznoscią zatrzymania się na Paros i Syros - mielismy jednodniowe opóźnienie.
Kiedy już wylądowalismy w Mykonos Town, pierwsze praktycznie kroki skierowalismy do portu, aby
zorientować się w "rozkładzie jazdy" stateczków płynących na Delos.
Tu przeżyłem kolejne rozczarowanie.
Meltemi dmuchał tak mocno, że podobno rejs na Delos trwał dwukrotnie dłużej...
Gdybym zaryzykował poranną wyprawę, moglibysmy nie zdążyć na prom do Rafiny i co ważniejsze - na samolot do Polski.
Delos zatem została odłożona do następnego razu, a my ruszylismy na podbój Mykonos Town.

Poruszanie się w labiryncie wąskich, krętych uliczek nastręczało nam sporo kłopotów.
Wiedzielismy, że nasza kwatera znajduje się praktycznie w samym centrum miasteczka, gdzie wszędzie jest blisko... Problem w tym, że ciężko było do niej trafić. Zawiódł nawet przydający się wczesniej GPS.
Kierując się w stronę morza trafilismy do dzielnicy Alefkandra, gdzie znajduje się tzw. Mała Wenecja, czyli domy wybudowane praktycznie na wodzie.
Tuż obok, na niewielkim wzgórzu pysznią się wspaniałe, XVI wieczne wiatraki - jeden z najbardziej rozpoznawalnych elementów wyspy. Trzeba przyznać widoki są zapierające dech w piersiach.
Zdecydowanie warto tutaj przyjechać nawet wyłącznie dla zobaczenia tego fantastycznego pejzażu, aczkolwiek z wielką chęcią chciałbym poeksplorować resztę wyspy...
Mykonos to podobno wyspa ukochana przez gejów i lesbijki. Owszem, zauważylismy takie pary - jednakże nikt tam ani nie afiszował się swoimi uczuciami, ani też nikomu takie towarzystwo nie przeszkadzało.
Jakże odmienne zachowania niż w Polsce...
Miasteczko diametralnie zmienia się po zapadnięciu zmierzchu.
Leniwie snujących się po uliczkach turystów zastępuje gwarny, najmodniej ubrany kosmopolityczny tłum zbierający się w okolicach znanych lokali i dyskotek, aby po północy wlać się tam wielokolorową masą i bawić.
Bawić się do upadłego, do bladego switu...
Mykonos Town ma więc dwa oblicza.
Zdecydowanie wolelismy to spokojniejsze, tak więc z samego rana wyruszylismy ponownie na zwiedzanie.
Bylismy jednymi z niewielu osób "na chodzie". Większosć odsypiała nocne szaleństwa...
Takie własnie spokojne urokliwe Mykonos zapamiętamy.

Nie udało się nam popłynąć na Delos. Nie spotkalismy pelikana Petrosa, maskotki wyspy.
Nic straconego.
Są przecież powody, dla których można uwzględniać Mykonos podczas planowania następnej wyprawy...
Wprawdzie słyszałem cos o Egipcie albo Maroko, ale kiedy spoglądam na zdjęcia nie mam wątpliwosci gdzie będziemy chcieli jechać w przyszłym roku.

Na Mykonos nakręcono końcowe sekwencje jednego z moich ulubionych filmów.
W tej scenie główny bohater - Jason odnajduje swoją ukochaną - Marię...
W tym własnie niepozornym domku po lewej stronie zdjęcia (do obejrzenia na moim blogu).
Mam nadzieję, że wiecie jaki to film ? :-).

Powrotna podróż nie przyniosła nam żadnych szczególnych atrakcji. Powoli mijalismy Tinos, Andros...
Ciężko cokolwiek o nich napisać, widząc jedynie z pokładu promu.
W Rafinie bylismy późnym popołudniem. Udało nam się jeszcze zrobić zakupy w Championie i złapalismy przedostatni autobus na lotnisko.

Nasze wielkie greckie wakacje dobiegły końca.
Nie skończyła się natomiast nasza miłosć do tego kraju, jego kultury oraz mieszkańców.
Zjeździlismy Grecję dwa lata temu podczas "objazdówki" z Triadą, odpoczywalismy na Chalkidiki.
W ubiegłym roku zakochalismy się namiętnie w Krecie...
Teraz zaledwie skosztowalismy Cyklad.
Każda z odwiedzonych przez nas wysp okazała się inna, odmienna od poprzedniej.
Każdą warto zwiedzić, warto polecać innym. Teraz czeka nas cos, co najbardziej lubimy - planowanie kolejnej wyprawy na wyspy. Zapewne Amorgos i tzw."małe Cyklady" - i co jeszcze?

* * *

Blog ten nie ma na celu rozreklamowania osoby autora, jak niektórzy mogliby sobie pomysleć.
Po prostu kiedy go pisałem - myslałem o wielkim błękicie.
I było mi dobrze....

*Wszystkim tym, którzy dzielnie wytrzymali do końca mojej pisaniny chciałbym serdecznie podziękować za cierpliwość oraz wytrwałość podczas lektury. Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam i zapraszam do odwiedzin moich prywatnych miejsc w internecie. Adresy poniżej.*
--
moja galeria
Fotografie z podróży i nie tylko...
blog z podróży
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
jaari
Jarosław Jasiński
zwiedził 1% świata (2 państwa)
Zasoby: 7 wpisów7 1 komentarz1 16 zdjęć16 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
04.08.2009 - 27.09.2009